Rozdział dedykuje dwóm cudownym osobom: Julson Verdas Horan, moje mega słoneczko, które kocham nad życie i które wróciło na blogera z zacną MEGA zacną Historią <333 Oraz, Rosalia Isabella Verdas bo kocham twe opowiadanie <3 A po drugie muszę wynagrodzić Ci to że nie komentuje twojego bloga ;>
~,~
Wybudziło ją z błogiego snu, rozgrzane słońce. Jego promienie przedarły się przez jej kremowe zasłony. Usiadła po turecku na łóżku, westchnęła głośno przetarła oczy po czym się rozciągnęła. Wzrok przykuła na jednym z nadgarstków, była tam linia po wczorajszym "cięciu" przed zblokowaniem jej przez coś.
Wstała, wybrała sobie jakieś ciemne ubrania, i weszła do łazienki znajdującej się w jej pokoju, rozebrała się i weszła pod prysznic. Odkręciła kurek z ciepłą wodą po czym na rękę nałożyła pierwszą warstwę brzoskwiniowego szamponu. Zaczęła ją wcierać w mokre już od wody włosy. Gdy powstała na nich piana, spłukała ją po czym odtworzyła poprzednią czynność z szamponem. Gdy włosy miała umyte, zrobiła z nich koka. A sama wzięła lawendowe mydło do ręki i zaczęła wyciskać go na gąbkę, gdy było to gotowe zaczęła szorować miękką stroną gąbki swe ciało. Wszystko spłukała i wyszła z pod prysznica, po czym wytarła się białym miękkim ręcznikiem. Uwolniła swe włosy, z koka po czym wytarła je, rozczesała i zaczęła suszyć. Potem się uczesała, ubrała w czarne rurki, czarną bluzkę, czarne buty, oraz czarne dodatki. Umalowała się na ciut ciemno i wyszła z zaparowanego pomieszczenia.
~,~
- Wiedzą panie co? Ja naprawdę nie wiem co bym miała zrobić. Przecież to mój syn, a ta jego żona?! No wstyd mówić. Wieś, wieś i jeszcze raz wieś! Nie pozwala mi nawet dotknął mojej wnuczki. I co ja teraz pocznę? Przecież nie chcę stracić Clementa.- mówiła rozżalona kobieta.
- Wiem co pani czuje - rozpłakała się inna, już tłumaczę o co chodzi. Violetta poszła to jego ulubionej kawiarni, usiadła przy stoliku i zamówiła sobie kawę. Po chwili do lokalu weszły trzy starsze kobiety które zajęły miejsca przy zajętym przez nią stoliku. Tam było tylko wolne, biedna dziewczyna musiała słuchać ich żaleń, miała dość, lecz nie chciała wychodzić. - Mój syn wyszedł za takie cienki chuchro! Że ja się dziwie jak oni mogą mieć trójkę dzieci, jak oni uprawiali seks?! Przecież on by ją połamał - szatynka wytrzeszczyła oczy - a co najgorsze także nie wolno mi dotykać ich dzieci. Skandal! No skandal powiadam. - krzyknęła zrozpaczona.
- Ja też tak mam! - zaczęła płakać inna, - moja w tym wypadku córka wyszła za mąż. Było całkiem dobrze, kochali się codziennie z tego co wiem. A teraz? Kurde temu się nie chcę jej się nie chcę. Mają pięcioletnią córeczkę, nigdy jej nie widziałam bo nie mogę. Rozumiecie? Nawet na chrzcinach nie byłam - wytarła swe oczy chusteczką.
- Dosyć! Mam tego dość - krzyknęła Castillo wyłożyła pieniądze za swoją kawę, po czym sięgnęła po torebkę i nie żegnając się wyszła z lokalu.
~,~
- Boże co za babsztyle! Czemu do mnie? No czemu?! O czym one mówiły? Przecież! A z resztą nie ważne - szeptała sobie pod nosem. Zawsze nie lubiła takich ludzi, doszczętnie ją wkurzali. Co kogoś obchodzą ich problemy? Ona ma własne, westchnęła i otworzyła drzwi do jej domu. Weszła, usłyszała dźwięk jej komórki, zaczęła szukać jej w torebce niestety nie mogła jej znaleźć. Na szklany stolik wysypała całą zawartość swojej torebki. I gdy znalazła telefon zobaczyła kto dzwonił. "Numer Prywatny" odłożyła telefon, nigdy ich nie odbierała. Zobaczyła jakąś kartkę. Pisało na niej "Dziecko, masz problem widać to. Zadzwoń - na kartce podany był numer - jestem psychologiem. - przełknęła głośno ślinę, skąd ona ma tą kartkę? Postanowiła wyrzucić ją do kosza znajdującego się w kuchni, a całą zawartość torebki wsadziła do niej z powrotem. Znowu, postanowiła wyjść, ale tylko na spacer. Uczyniła to i po chwili spacerowała po chodniku, zrobiło się zimno, oraz ciemno co było dziwne o tak wczesnej porze. Na ulicach było pusta, była tam tylko Ona, sama samotna jak palec. Szła przed siebie, słyszała kroki za nią, nie wiedziała czyje, nie zwracała na nie uwagi, i szła dalej. Co było błędem bo dalej stało trzech mężczyzn, cofnęła się przestraszona lecz osoba która ją śledziła okazała się tą należącą do grupy. Złapali ją, po czym zaciągnęli do auta, słychać było tylko głośny pisk opon...
***
Hey Hey :D
Taki krótki rozdział na przywitanie was. Skoro jest rozdział, jest net! Skoro jest net jest dom! Wróciłam! O tak <3 U cioci i wujka nie było neta :\ A ja wróciłam dziś piętnaście po ósmej o.o Wyjechałam wpół do pierwszej :D A w drogę z mojego domu nad morze jechałam 10 godzin i 30 minut. Jakaś różnica w sumie jest <3
Zobaczyłam pieska <33 Mego! Tak tęskniłam za nim.
No ale tyle o mnie ;d
Albo nie.
Było cudownie *-*
Coś ta historia się skomplikowana, xd. Wy nie wiecie czegoś co wiem ja ;>
Czekam na komentarze :*
Całuje ;*
Pozdrawiam :*
Miyu ♥
Cudowny rozdział :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację :)
Boźe o czym te babki gadały?
Też bym nie wytrzymała :D
Ja też nigdy nie odbieram od numeru prywatnego :D
Ktoś ją porwał?
Ja chyba nie dożyję kolejnego rozdziału :D
Ale i tak czekam na nexcik :D
Bella :*
Boski !
OdpowiedzUsuńPoszła sobie do kawiarni, a tam takie babki xd Jaki miły temat do rozmów. Nie odebrała, ciekawe kto dzwonił :) Porwali ją i co jej tam zrobią i w ogóle kto ją porwał ? Już czekam na następny rozdział ;***
Kocham Cię <333
Aj kochanie <3 Muszę nadrobić spore zaległości. Jak tylko znajdę czas to wrócę! :**
OdpowiedzUsuńTrololo. Tralala. Trelele. Trululu. XDD
UsuńSIEEEEEEMAAAAANEEEEECZKOOOOO! :D
A teraz wchodzę ja z jakże dziwacznym komentarzem. Bum ts... :P
DZIĘKOWAĆ ZA DEDYKA! :D KOCHAĆ CIĘ <333 :*****
Rozdział... Hhm.... No nie wiem... Musze się zastanowić... Hhm...
JEST TAK WSPANIAŁY, ŻE NIE MOGĘ DOBRAĆ DO NIEGO SŁÓW!! :D
Nie... Ja wcale nie mam problemu z zasobem słownictwa... xD Skądże! XD
Viola myju, myju :3 xDD Ja pierdole... Odwala mi :PP Będę musiała pojechać do psychologa, bo bez tego ani rusz! :P
Jedziem dalej :3
Serio? Jaka szkoda! xD Te babki mnie rozbawiły, nie rozczuliły :P
Boże... O takich rzeczach rozmawiać w miejscach publicznych?! XD Really??!?!?!?! XD Ale one popierdolone były, jeszcze bardziej jak ja! A to się rzadko zdarza :P Baaaaaardzo xD
Viola do psychologa? :d Ciekawe... W sumie by się jej przydało, nie sądzisz słonko? xD
No nie... No super! Porwali Violkę! Kto by się spodziewał?! XDD
Ciekae co z nią dalej będzie ;33
CZEKAJTA NA NEXTAJTA!! :D
WENY ŻYCZAJTA :33
Kocham CIĘĘĘĘEEĘĘEEEĘĘĘĘĘE <333333333333333333333333333333333333333333;*** Bardzo i bardziej <333
BUZIAKI! :*
Julson
Zajmuję <3 Będzie mój pierwszy komek na tym blogu ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuń